Grupa Badawcza Kriepost

Fortyfikacje Linii Mołotowa 1940-41

Facebook

Facebook

Publikacje

Trochę Inaczej o Linii Mołotowa

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

© Artur Ziaja 2000


Tekst opublikowany po raz pierwszy w roku 2000.


Do napisania tej krótkiej rozprawy skłoniły mnie obserwacje poczynione podczas wycieczki samochodowej do Nowej Anglii (stany Vermont, New Hampshire, Maine), jaką odbyłem ubiegłej wiosny. Otóż cechą charakterystyczna tamtejszego krajobrazu, są długie - ciągnące się setkami metrów - płoty, zbudowane ze sporych rozmiarów kamieni i głazów polodowcowych (miejscowi zwą je "New England potatoes"), które zostały zebrane z pól, przez szereg pokoleń lokalnych farmerów. Owe stosy kamieni, uformowanych w długie ciągi, maja charakter znaków granicznych, oddzielając od siebie pola i włości . Wiele z tych płotów - pokrytych mchami i porostami - prezentuje się bardzo malowniczo i niejednokrotnie pada łupem "miłośników przyrody", pragnących w swym ogródku posiadać - dla ozdoby - omszały kamień sporych rozmiarów.

Zapotrzebowanie, na tego rodzaju ogrodowe upiększenia, doprowadziło nawet, do pojawienia się małych firm, oferujących sprzedaż gotowych kamieni, niejednokrotnie za pokaźne sumy. Ów proceder oburzył lokalnych ekologów. Podjęli oni działania, mające na celu objąć przynajmniej częściowa ochrona, "kamienne ploty" Nowej Anglii. Okazuje się mianowicie, iż ich rola, z przyrodniczego punktu widzenia, jest trudna do przecenienia. Dywersyfikują one, bowiem, środowisko przyrodnicze, co dla utrzymania jego równowagi i prawidłowego rozwoju ma niebagatelne znaczenie. Kamienne ploty, biegnące poprzez pola, stanowią sui generis "wyniesienie" terenu. Fakt ten wykorzystują drapieżne ptaki (na przykład sowy), które, przykucnąwszy na szczycie "murku", lustrują najbliższą okolice w poszukiwaniu zdobyczy. Jesienią, u podnóży płotu, zatrzymują się masy liści, które, poddawane procesowi gnicia, emanują ciepło, przywabiające cały szereg owadów, szukających w liściastej ściółce schronienia . W pogoni za owadami, przybywają pod ploty gryzonie, które z kolei padają ofiara wspomnianych wyżej pierzastych drapieżników. Lisy, do szybkiego patrolowania pól, wykorzystują spłaszczone wierzchołki płotów , traktując je równocześnie jako doskonały punkt obserwacyjny. Nasiona roślin i drzew - zatrzymane u podnóża płotów - wśród ciepła, emanowanego przez gnijące liście, znajdują sprzyjające warunki do wegetacji, co, w konsekwencji, oznacza pojawienie się krzewów i drzew w najbliższym otoczeniu płotów, determinując - tym samym - korzystne warunki do gniazdowania się wielu gatunków ptaków. Wystawione do słońca - silnie nagrzane - kamienie, przywabiają także przedstawicieli świata gadów, przede wszystkim, jaszczurki i polujące na nie węże. Wreszcie nawierzchnie kamieni stanowią wyśmienite warunki do rozwoju licznych gatunków mchów i porostów, o czym była już wzmianka powyżej.

Ten, przydługi nieco, wstęp, podkreślający znaczenie płotów z kamieni, dla dywersyfikacji biologicznej obszaru Nowej Anglii, był niezbędnym, dla zrozumienia identycznej roli, pełnionej w Polsce przez obiekty o zgoła innym charakterze. Mam na myśli schrony (często zniszczone lub uszkodzone) Linii Mołotowa, których setki rozsiane są po polach wschodniej Polski. Dzieciństwo spędziłem w pobliżu takiego obiektu, znajdującego się na działce mych rodziców, pod Siedliskami, w rejonie Medyki. Schrony Linii Mołotowa urozmaicają krajobraz przyrodniczy. "Przełamują" monotonie pól i użytków rolnych, stanowiąc - dla okazów fauny i flory - nisze ekologiczne, w których mogą się one schronić i egzystować. Funkcja bunkrów Linii Mołotowa, podobna jest do roli spełnianej przez śródpolne zadrzewienia i miedze. Dawne schrony są często porośnięte drzewami i gęstymi krzakami (dominują jesiony, dzikie czereśnie, tarnina, gęste zarośla jeżyny), tworząc sprzyjające warunki dla rozwoju różnorodnych gatunków ptaków.

Pamiętam, iż w zaroślach schronu - o którym mowa powyżej - , każdego roku gnieździły się sroki, których obecnie coraz mniej. Nagrzane od słońca, betonowe fragmenty schronów, przywabiają jaszczurki. W krzakach tarniny, przebywają zające. Bardzo częstymi mieszkańcami schronów są lisy, które wykorzystując uszkodzone obiekty, potrafią cały teren schronu pokryć siecią podziemnych korytarzy i nor. Wreszcie, w gęstych krzewach tarniny - zwłaszcza zimą - szukają schronienia bażanty, jak również sarny, o czym świadczą pozostawione na śniegu tropy. Kończąc, pragnę zaznaczyć, iż nie jestem z wykształcenia przyrodnikiem. Fakt ten, zapewne znajduje swe odzwierciedlenie w amatorskim opisie zjawisk przyrody, zamieszczonym powyżej. Celem niniejszego tekstu jest zwrócenie uwagi osób kompetentnych (biolodzy, ekolodzy, socjolodzy), na bardzo specyficzny aspekt występowania, we wschodniej Polsce, setek obiektów, o przeznaczeniu - w przeszłości - militarnym. Okazuje się bowiem, iż maja one nie tylko walor historyczny (są elementem krajobrazu historycznego) lecz także wartość przyrodnicza, którą winno się brać pod uwagę, podejmując decyzje przesądzające o ich losie. Gruntowne, profesjonalne studium przyrodniczego znaczenia schronów, pozwoliłoby na bardziej kompleksową i obiektywną ocenę owego interesującego fenomenu, jakim niewątpliwie są, pozostałości po pasie fortyfikacji, zwanym Lini ą Mołotowa.

 


Dokument weryfikowany: 04.08.2006. © Artur Ziaja 2000

Pytania, uwagi i komentarze: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Wszelkie prawa zastrzeżone.